piątek, 11 marca 2011

mizdrzenie się

Kontynuując laurki o niczym, chciałbym się dowiedzieć, kiedy przyjdzie czas, gdy zechcę, by ktoś to przeczytał... Na razie widzę jedynie powody, by to się nie stało. Nie mam się czym chwalić; żaden tutaj nowy kontynent intelektualny nie został przeze mnie odkryty; zawsze największe zadowolenie sprawia mi wykonywanie czynności, które obiektywnie nie przynoszą korzyści -  coś mnie w tę stronę popycha; nie mam wielkiego grona znajomych, którzy się czegokolwiek po mnie spodziewają; nie sądzę, aby kogokolwiek mogły te zapiski zainteresować; nikomu czytanie mych notatek nie pomoże, niczego nie nauczy. W każdej chwili przyjmę z otwartymi ramionami zmianę w zakresie któregoś z powodów. Na razie cieszy mnie samo zapisywanie zmian w zakresie mojej wewnętrznej, pokornej beznadziei. Na razie nie szukam tutaj niczyjej obecności. Jakbym stał twarzą w twarz z kimś, kto mnie nie widzi. Wcale sycące.  To może być moje miejsce. Minoderyjna fabiszako-blogopatologia.
 
 
 
 
 
 

5 komentarzy:

Olga pisze...

Czytam.

fabiszak pisze...

Dziękuję i dekoruję srebrnym medalem.

Olga pisze...

Dlaczego nie złotym?

Znamy się, prawda?

fabiszak pisze...

Mogę jeszcze doraźnie ufundować odznakę młodej przyjaciółki interpunkcji.

Pani pozwoli, Robert Fabiszak, syn Tadeusza.

Olga pisze...

Pozdrawiam.
Odznaka zacna!