niedziela, 5 czerwca 2011

może zacznę wyrażać siebie odzieżą i makijażem

Zdaliśmy sobie wreszcie sprawę z tego, że słabi ludzie wcale nie są dla nas tacy mili, jak my dla nich. Oczekują podległości, podporządkowania; są dla nas szorstcy, ironiczni, pretensjonalni, chłodni i wyrachowani. Zebraliśmy wcale sporą kolekcję wydarzeń ostatnich czterech lat, które dopiero teraz budzą nasz sprzeciw. Oczywiście, żaden z nadawców się o tym nie dowie, a przecież tak cenimy tzw. szczerość w relacji, która jest teraz dla mnie werbalnym waleniem w mordę w tzw. obronie swoich interesów albo odreagowaniem. A może jeszcze nikt nie był nigdy ze mną naprawdę szczery? Ja za taki pokaz jestem bardzo zobowiązany i z chęcią przyjmę beznamiętnie kolejny objaw szczerości, asertywności i bycia sobą. Wymiotuję tym relatywizmem i zaślepieniem! Wybaczcie, ale jestem za głęboko, by ciągle rozstrzygać praktyczne dylematy i zadowalać Was każdym swoim ruchem. Jeśli jest to wada, to właśnie takich przywar pragnę. Lecz jeśli jest to zaleta, to nigdy się jej po sobie nie spodziewałem. Wszystkim nieomylnym, idealnym, perfekcyjnym, zajadłym, o wąskich, zaciśniętych ustach, serdecznie współczuję dnia, w którym postradam także łagodność.